pograniczne i przezgraniczne eksperymenty,.... Absurdystyczne Misterium Mortis, szaleństwa sztuki

poniedziałek, 20 lipca 2009

David Černy- obrazoburcza instalacja Europa




Sztuka prowokacji
Czeski rząd promuje swojego artystę- skandalistę, który wpisał się w polską teorię sztuki - metaweryzm. Wymyślił ją już w 1988 roku Piotr Szmitke z Katowic, ale swojego czeskiego kolegi o plagiat nie oskarża.
Europa wciąż nie wie, czy się dąsać, czy jednak śmiać z obrazoburczej instalacji, jaką w Brukseli zaproponował czeski artysta David Černy. Pokazał stereotypowe wyobrażenia i fobie 27 krajów członkowskich. Polska to kartoflisko z zakonnikami trzymającymi flagę gejowską, na mapie Niemiec autostrady krzyżują się w kształcie swastyki, a Bułgaria jest turecką toaletą.
W dodatku Černy otrzymał dotację na nadzorowanie projektu, w który zaangażowani mieli być twórcy z 26 państw UE, a on instalację wykonał za nich i zgarnął całą kasę. Wyszło jak w czeskim filmie, nikt nic nie wiedział.
Kiedy politycy unijni koncentrowali się na ułomnościach narodowych, które Černy wystawił na pośmiewisko, a krytycy nad groteskowym ich wyolbrzymianiem, dumny i szczęśliwy z kontrowersyjnej instalacji w Brukseli chodził wciąż katowicki artysta Piotr Szmitke. Odnalazł w niej swoje pomysły.
Manipulacja artystami
Czech David Černy nie zrobił niczego nowego. Jak wielu skandalistów skupionych na promocji swojego nazwiska przez zaskakiwanie widzów nowatorskimi pomysłami, tym razem po prostu chybił. Użył zabiegu artystycznego, który w sztuce nowoczesnej pod nazwą metaweryzm dawno istnieje. Doktrynę tę sformułował w 1988 roku w Paryżu właśnie Szmitke. Od tego czasu konsekwentnie tworzy wymyślonych przez siebie artystów, pisze im życiorysy i wciąż uzupełnia ich dorobek.
Černy zrobił to samo. Najciekawsza w jego pracy jest właśnie manipulacja z wymyślonymi artystami reprezentującymi każdy z poszczególnych krajów członkowskich UE.
Instalację dotyczącą Polski zaprojektował niejaki Leszek Hirszenberg, niby polski artysta. Černy zadbał nawet o jego stronę internetową, z której wynika, że interesuje się głównie fotografią. Po pierwszej fali krytyki niektórzy próbowali dotrzeć do Hirszenberga i mu zmyć głowę. A on istnieje tylko w wirtualnym świecie.
Černy całą instalację wykonał sam, z niewielką pomocą swoich czeskich przyjaciół artystów. Pozostałym 26 twórcom nadał imiona, nazwiska, powymyślał życiorysy, dorobek artystyczny i wcielił się w te postaci.
W zeszłym tygodniu zaśmiewaliśmy się z kawału, który czeskiej prezydencji europejskiej zrobił artysta David Czerny, stawiając przez gmachem unijnym szyderczą instalację złożoną rzekomo z dzieł artystów krajów członkowskich.
Wszystko miało karykaturalną wymowę, wykpiwającą poszczególne przywary narodowe. Nasz kraj reprezentowało dzieło niejakiego Ludwika Hirszenberga, pokazujące, jak nad polskim ugorem grupa księży i zakonnic wznosi gejowską flagę. Śmiechu było co niemiara i jeszcze więcej świętego oburzenia, gdy wyszło na jaw, że Czerny wszystko zrobił sam, artystów z krajów członkowskich wymyślił (w tym naszego Hirszenberga) i zabawiał się przednio, gdy ministrowie kultury poszukiwali ich adresów, aby przykładnie ukarać za szyderstwo.
Komentatorzy i publicyści prześcigali się w pochwałach dla Davida Czernego za oryginalny pomysł. Tymczasem to nic nowego. Już 14 lat temu katowicki malarz Piotr Szmitke wykonał podobny numer i solidnie sobie zakpił z naszego establishmentu. Ogłosił, że odnalazł zapomniany prąd w sztuce zwany metaweryzmem, wywodzący się ze Śląska. Wymyślił kilkunastu klasyków gatunku, na czele z jego prekursorem Zyndramem z Murcek.
David Cerny calls his "Entropa" installation "a playful analysis of national stereotypes."

Brak komentarzy: